Matura ustna. Matura jako egzamin sam w sobie nie był
trudny. Pamiętam, że egzamin miałam wyznaczony bodaj że na 14:45 a w szkole byłam już przed 14, gdyby nie moi
przyjaciele, którzy byli tam ze mną bo zdawali chwilę przede mną to bym
zwariowała – tak się denerwowałam. Tuż przed wejściem na salę łaziłam po holu,
w sumie po całej szkole… Snułam się jak cień. Jak wywołali moje nazwisko, na
podkurczonych nogach weszłam do Sali usiadłam… zamarłam… Ale o dziwo w miarę
pewnym tonem , bez żadnego zacięcia powiedziałam co powiedzieć miałam i nawet się
zmieściłam w 15 minutach. Odpowiedziałam na 2 pytania z 3, Pani z komisji nawet
była zawiedziona, że nie znałam odpowiedzi na te ostatnie, no ale tak się
skupiłam na teorii, że zapomniałam przejrzeć dogłębnie lektury, które mnie
obowiązywały. Bywa. Ale zdane na …. Zdane, dość dobrze. Ale w sumie jak wyszłam
z Sali już po wszystkim to sama się sobie dziwiłam czym ja się tak
denerwowałam. Przecież sama pisałam pracę, sama nad tym wszystkim ślęczałam.
Sama jeździłam do książnicy.. Sama ściemniałam Pani polonistce, że praca „się
pisze” jak nie miałam napisane jeszcze nic.. I te korepetycje… No przecież ktoś
mi musiał wytłumaczyć Apokalipsę, i to dlaczego Kochanowski wciąż mówi „Smutno
mi Boże”. No i jeszcze ta zmiana tematu pracy w połowie czasu, który na tę zmianę
został.. A ten początkowy temat wydawał się tak prosty, ale jak mi Pani od
polskiego powiedziała, że mam się tułać po teatrach, i to najlepiej po całej
Polsce, spędzić nie wiadomo ile czasu przed Tv oglądając ekranizacje lektur,
które mają po 300-400 stron no i dane lektury oczywiście OBOWIĄZKOWO przeczytać
to stwierdziłam dziękuję bardzo. Changes please. Przemyślałam kwestię i wzięłam
taki temat, o którym łatwo mi się będzie pisać, i w którym dobrze się będę
czuła. Jak przyszło co do czego całą pracę miałam napisaną w 2 godziny.. Plan
wypowiedzi rozpisałam sobie 24h przed maturą. Poszłam, powiedziałam i zdałam
rozmowy z Bogiem w literaturze zostały omówione z mojej perspektywy. Powiedziałam
co wiedziałam. Jestem z tego powodu dumna.. Tak t jest odpowiednie słowo. „Czuje
się” w tym temacie i cieszę się, że mogłam się w nim wypowiedzieć. Najlepiej
się pracuje jak się robi to co się lubi, tak mi ostatnimi czasy znajomi mówią,
i prawda to. Nawet w tak dziwnym temacie jakim
jest matura ustna. Niestety kolejne pokolenia wracają do starej. Ja tam
się cieszę że było mi dane zdawać akurat tą. Przynajmniej mogłam napisać i
powiedzieć o czymś co mnie choć troszkę interesuje.
A jeśli chodzi o zainteresowanie czymś i zmiany związane z tym , które zaszły w moim życiu, to o tym w następnej części.
_____________________
Jak się podoba?
Eve #
A jeśli chodzi o zainteresowanie czymś i zmiany związane z tym , które zaszły w moim życiu, to o tym w następnej części.
_____________________
Jak się podoba?
Eve #