niedziela, 21 grudnia 2014

Świątecznie

Gdyby nie to, że mam kalendarz i widzę w nim dzisiejszą datę wcale bym nie widziała,że za 3 dni Wigilia. Pogoda wcale na to  nie wskazuje a i samopoczucia jakoś takie nie świąteczne. Choinka jeszcze w domu nie stoi, a i nawet nie wiem czy będzie stała w tym roku. Skoro wyjeżdżam mama stwierdziła,że chyba obędzie się w tym roku bez świątecznego drzewka. Trochę mi szkoda,że się nie zobaczę z dzieciakami, ciociami i wujkami, ale cóż... Nadrobimy to, będę miała przynajmniej powód żeby się bujnąć do stolicy :)
Już się spakowałam teraz tylko wrzucić ciuchy do walizki i można "ruszać w nieznane" póki co ja ruszam przed tv, siatkówka sama się nie obejrzy.
Wesołych świąt i szczęśliwego, i lepszego 2015 "nowego" roku ~!
Oby wszystkie plany i marzenia wypaliły :-)

wtorek, 16 grudnia 2014

https://www.youtube.com/watch?v=chXJFjrl-Q4
Słucham sobie tego teraz i jakoś cieplej mi na sercu.
Odpuścilam sobie dziś zajęcia, jakoś nie miałam chęci na totalnie siedzenie i.... nic nie robienie prócz siedzenia przez bite 90 minut. Byłam za to u przyjaciółki. I spędziłam trochę czasu z tatą. Lista rzeczy potrzebnych na wyjazd już sporządzona. Przeżyć tylko 3 dni tygodnia, weekend i można myślami fruwać w chmurach..
Jutro pierwsza wizyta u tego typu lekarza... Nie zje mnie prawda? Mam lekkie obawy :/

niedziela, 14 grudnia 2014

Kolejna Inna, moja własna perspektywa

Powracam do pisania, pytanie na jak długo.
Dużo się u mnie ostatnio dzieje...Ból cierpienie, samotność... Do tego studia... i kolokwia na które mało kiedy coś umiem. Kurna znalazłam swoje miejsce w tym wielkim gmachu znanym jako Uniwersytet M.Kopernika. Teraz trzeba pokazać że umiem to i że .... poprostu zamknąć się w pokoju z notatkami, odizolować od świata. Nauczyć, napisać i dostać ocenę co najmniej dostateczną.
A perspektywa wyjazdu na święta coraz bliżej ale dam radę, prawda? Kto jest ze mną?
Eve, dzięki za uwagę. Hej

sobota, 8 listopada 2014

 I 20 lat wybiło na biologicznym zegarku..
Jak to było te 20 lat temu, od 6 do 8.11.1994 roku... a później do 1 lutego 1995. to wiem , i znam te opowiadania na pamięć.
Było źle, momentami tragicznie. To cud , że żyje.
Życie jest darem, każde życie jest darem, aczkolwiek ja uważam, że dostałam drugą szansę, i nie zamierzam jej zmarnować.
Kilka spraw rozpoczętych, marzenia czekają na realizację, inne dopiero wchodzą do głowy. Szmat czasu jeszcze przede mną, ale trzeba póki co wykorzystywać to co się ma. Bo życie krótkie jest i ulotne, i nigdy nie wiemy kiedy i w jaki sposób się zakończy.
Przeżyjcie swoje życie tak żebyście każdego wieczoru mogli powiedzieć. "Wow, ale to był udany dzień" i tego wam życzę samych mega mega udanych dni.

poniedziałek, 15 września 2014

Wspomnienia_1

Mówi się, że są takie piosenki bądź "kawałki" tekstu, które przypominają o pewnych momentach z naszego życia.
https://www.youtube.com/watch?v=iuODUm9MjKM
Powyższy link...
koło godziny 16. 10czerwca2011 roku
Już wiem że zabieg koło 19...
Tata na prośbę mamy włączył tą piosenkę.
Siedzimy oboje na szpitalnym łóżku.
Tata "połż się"
Ja "Ja się tu jeszcze na leżę"
Dzwoni telefon... "Dawid"
Odbiera, słyszę głos Sandry.
Pamiętam, że dzwoniłaś, i pytałaś czy się nie denerwuję i jak się czuje.. Schowałaś się w damskiej toalecie, a Dawid przyleciał za Tobą bo chciał "odzyskać" swój telefon, ale jak go poinformowałaś, że mu go nie zjesz spokojnie odszedł.. ale niestety na odzyskanie telefonu musiał czekać do końca długiej przerwy. Ja nie wiem czemu rozmawiając z Tobą też zamknęłam się w łazience... Kazałaś napisać jak tylko będę w stanie.
Wróciłam a piosenka dalej leciała.. chyba przez godzinę, aż w końcu powiedziałam, że mam dość, pryszła pielegniarka i dała mi "głupiego jasia".
A później piosenka towarzyszyła mi w stacji radiowej, która grała w moim pokoju przez większość gipsowo- bezruchowego lata
Taki tam krótki powrót.. Jeden z lepszych momentów.

piątek, 12 września 2014

LIBSTER AWARD PART 2

Sandra dziękuję za nominacje.
Chciało mi się w to bawić, zdecydowanie.
Dałaś za łatwe pytania... aczkolwiek przy kilku się musiałam zastanowić na odpowiedzią :)
Tak więc :


1. Jaki język Ci się podoba (nie chodzi o narząd)?
Angielski – jak bym mogła mówiłabym tylko po angielsku
2. Ulubiony kolor i liczba.
Czarny granatowy i filetowy ale ten naj to chyba fiolet
Liczba 7 11, i 13
J
3. Jakie gatunki filmowe najchętniej oglądasz.
Kryminały. Sherlock Holmes, Herkules Poirot, Detektyw Murdoch, Panna Marple i ta cała reszta kryminalnych zagadek
4. O jakiej porze dnia najlepiej funkcjonujesz? (poranek, popołudnie, wieczór, noc)
Wieczór – jakiegoś power’a wtedy dostaje
5. Czego się boisz, jaka jest Twoja fobia?
Paaaaaaaaaaaaaaaająki, nie  nawidzę ich
L
6. Jakbyś mogła cofnąć się w czasie i coś zmienić, co by to było? Pamiętając o konsekwencjach i zagięciach czasoprzestrzennych XD
Nie wiem czemu ale skojarzyło mi się z szukaniem dziennika przez Pana Gie..
Szczerze ? bardziej skupiłabym się na rekonwalescencji po operacji w 2011, może wtedy wszystko wyglądało by choć nie co inaczej.
7. Napisz przymiotnik na pierwszą literę Twojego imienia. Bez zastanowień. :)
Atrakcyjny
8. Pierwsze co przyjdzie Ci na myśl. Młotek. Jakiego koloru?
Zielony
9. Jeśli postać z filmu, anime, mangi, gry komputerowej itp. istniała by na prawdę, to kto byłby Twoim przyjacielem?
Matko tyle filmów oglądałam a nie wiem ….
Myśl myśl myśl… czeeekaj
Jak tak się mocno skupię i serio pomyślę to wydaję mi się, że chciałabym mieć takiego przyjaciela jak John Watson. Szczery oddany, i pomocny. Cokolwiek nie robisz jakkolwiek się nie zachowujesz jest przy Tobie i Cię wspiera – taki przyjaciel to cenny skarb.


10. Jaką potrawę zażyczyłabyś sobie, aby podano Ci ją przed egzekucją.
Lazania …. Matko a dlaczego? Nie mam pojęcia

11. Jakie jest Twoje ulubione słowo w języku polskim. 
Nie ma chyba takiego. 

piątek, 5 września 2014

Inna_Perspektywa_6

Czym jest trwanie w bólu? W nieustannym cierpieniu, raz lżejszym raz nie ale jednak ?
Moją codziennością.
Dlaczego?
Ponad 6 lat temu zgodziłam się na zabieg, który miał pomóc mi w codziennym funkcjonowaniu. Pomógł ale od tamtego czasu, codziennie odczuwam rwący ból. Mocniejszy lub słabszy, ale od niemal 2200 dni boli. Tak bardzo, że muszę zająć inne mięśnie ogromnym wysiłkiem żeby nie czuć kostnego bólu na chociaż kilka minut - na dłuższą przerwę nie ma co liczyć. Czasem bli tak bardzo, że zamykam się w pokoju i płaczę bo nie mam siły funkcjonować. Leki nie pomagają, ćwiczenia nie pomagają - są dni że naprawdę nie wiem nic. Czemu boli, jak sobie pomóc... zadaje sobie mnóstwo pytań a prawdopodobnie odpowiedzi na większość z nich nigdy nie znajdę.
Boli Boli Boli.
Dziś niestety jest jeden z tych cholernie gorszych dni
Mam dość idę się położyć i uronić kilka łez.
<...>

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Inna_Perspektywa_5

Było o tęsknocie, było o maturach, było o pogodzie... 
Co by tu jeszcze napisać? W sumie nikt tego nie czyta to można troszkę ponarzekać.
Mieliście kiedyś takie wrażenie, że każdy dzień wygląda tak samo?
Że nic się nie zmienia, wstajecie robicie coś... czas sączy się z minuty na minutę...
Wy w sumie wiecie co byście chcieli zrobić, ale jakoś nie macie ku temu większej motywacji, czekacie nie wiadomo na co, macie palny na zmienienie czegoś ale do końca nie wiecie jak tego dokonać. Wiecie że czas ucieka wam między palcami niczym drobny piasek
Ja si e tak właśnie czuję ostatnimi czasy. Nic nie robię , kompletnie nic, nie mam pomysłu na nic, koncepcji na dalsze dni. Mam wrażenie, że moje życie stanęło w jakimś martwym punkcie, gdzieś gdzie nie ma nic, żadnego drogowskazu, a ja stoję i czekam. Czekam niczym Alicja na Kota z Czeshire, który uśmiechnie się i pokieruje gdzie iść, a przede wszystkim po co.
Czas pokaże tym czasem ja odliczam dni do soboty. Do wyjazdu, w moje ukochane miejsce, tam gdzie wszystkie smutki odchodzą na bok a na ich miejsce wchodzi radość i ... szczęście. Chociaż tam się uśmiecham , chociaż tam nic mnie nie trapi...
Do następnego razu
Pozdrawiam, Eve 

piątek, 9 maja 2014

Inna_Perspektywa_4

Perspektywa_4

A język angielski ? Mój ulubiony przedmiot w szkole już od podstawówki. Nie zdawałam rozszerzenia, czego teraz bardzo żałuję. A mogłam zdać, nie zdała bym może na 90%, ale zawsze coś więcej na studia by było, a tak teraz trzeba kombinować ale o tym później… O kombinacjach znaczy się, teraz się skupiamy na angielskim. Szczerze mówiąc byłam nie mało ze stresowana, tez przyleciałam do szkoły godzinę wcześniej. Na szczęście nie musiałam się zbyt wiele przygotowywać przed, Pani w liceum nie za bardzo się przykładała do tego żeby nas czegokolwiek nauczyć. Przez całe 3 lata a tym bardziej przed samą maturą, która jak sama powtarzała jest najważniejszym egzaminem w życiu. Nie ma to jak trzy lata angielskiego po polsku. Dosłownie. Nie raz czytało się książki siedząc w pierwszej ławce, wychodziło się po dziennik, ot tak z nudów. Kartkówki zawsze pisałam na nie takie oceny jakie mi się należały.. no ale nie moja wina że próg ocen z języka angielskiego i NIEMIECKEGO. < Czy tylko ja tak bardzo tego języka nienawidzę ? > została zawyżony przez władze szkolnictwa czy kogo tam jeszcze. Nie dość że taki system ocenowo-przyczynowo-skutkowy. Pani nie koniecznie miła, i non stop opowiadająca nam swoje historie z życia i sprawdzająca nasze kartkówki z słownikiem zawartym w komputerze… Ahh te technologie XXI wieku. Miało być o egzaminie, a nie o Pani sorry. Więc. Egzamin został mi wyznaczony dn. 14.05.2013 na godz. Bodajże 14.. Do szkoły znów przyszłam z godzinę wcześniej. Tym razem miałam z kim pogadać bo jak był polski to Pani Dyrektor wszystkim nie zdającym kazała iść do domu. Miałam wejść o 14 a weszłam po 15… Kolega przede mną nie dość, że gaduła. <Nawet ja wie to gada 2x dłużej niż trzeba> to jeszcze miał wydłużony czas, przez co i moje czekanie się wydłużyło.
Jak weszłam byłam tak zestresowana, że nawet dzień doby nie powiedziałam, wylosowałam zestaw <bo dajże nr.2. Ahh ta dwójka > 1 zadanie. Bierzesz udział w teleturnieju <typu 1z10>  i masz przedstawić: Otóż Kika aspektów. Przeznaczenie nagrody, sposób przygotowania i tam jakieś trzy kolejne. Ja takie wielkie oczy…. O Matko co to ma być. Głęboki wdech i mówię sobie. Nie Anka. Spokojnie nie po to tyle się przygotowywałaś żeby na jakimś teleturnieju polegnąć.
- Can we start? Słyszę od Pani z komisji. Kiwnięcie głowa. Powiedziałam.
2 zadanie. Opis obrazka. Babka z odkurzaczem w pokoju. Poszło jak z płatka. 1 pyt. Po co sprząta. Kurwa a skąd ja mam wiedzieć. Pf…. Burza w mózgu.. znalazłam odp. Taak ! Bo otóż może gości będzie miała. <Tak wiem odkrywcze> 2 Pytanie Co w domu należy do moich obowiązków. Mmmm ażeście trafili.. Jak ja prawie nie sprzątam… ale ćśśś komisja nie musi wiedzieć. Coś tam , że odkurzam ściele łóżko i zmieniam ptakom piasek . taaak komisja musiała zostać poinformowana, że posiadam w domu dzikie zwierzęta. 3. Totalnie mnie rozwaliło. Kiedy ostatnio byłam zakłopotana jak miałam nie posprzątane w pokoju a ktoś mnie niespodziewanie odwiedził. Noo….. kilka głębokich wdechów…. Myslmyślmyśl. Mam chora byłam i nie miałam kiedy a …. Babcia mnie odwiedziła.. Nigdy nie przychodzi tak teraz postanowiła przyjść… O ironio.
Zadanie 3 Tyczyło się wyboru jednej z trzech ilustracji odnośnie miejsca na wakacje. Nie pamiętam tego dokładnie ale wiem, że dość dużo mówiłam , gdzieś tam się chyba rąbnęłam, ale jak powiedzieli mi Tank you to prawie wyfrunęłam z Sali.
Oczywiście ledwo zamknęłam za sobą drzwi znajomi zaczęli mnie pytać co, jakie pyt, itd. PO mnie były jeszcze chyba tylko dwie osoby. Więc odczekałam te pół godziny z hakiem na opracowanie przez komisję wyników. I odebrałam informację iż zdałam z wynikiem powyżej 75%. Zadowolona z siebie jak i z przyjaciół poszłam odebrać marynarkę z portierni i jak na skrzydłach pojechałam do domu. <WTEDY> myśl, że został mi tylko jeden egzamin i to dopiero za ponad tydzień. Dodawała wielkiej otuchy. Czas na świętowanie. Na ponowne nerwy czas przyjdzie dzień przed.
________________________________________________
Od trzech godzin to piszę.. Mam nadzieję, że się spodoba. Trochę mnie to kosztowało, jednak minął rok... Kilka szczegółów z głowy wyparowało ale sama istota egzaminu została i zostanie na dłuuugo.
Miłego weekendu
#Eve

niedziela, 6 kwietnia 2014

LIBSTER AWARD PART 1


LIBSTER AWARD
Dziękuję Pani z http://nicwspolnego.blogspot.com za nominację. ;*
Od razu mówię, że nominować nikogo nie będę bo bawić mi się w to nie chce, ale odpowiedzieć odpowiedziałam. Oto moje zdanie na temat zadanych pytań.



1. Darth Vader czy Lord Voldemort? Why?

Tom Riddle . Czemu? Jakoś nie przepadam za Gwiezdnymi wojnami
J

2. Jeżeli mogłabyś zaprosić na obiad dwie dowolne osoby kogo byś wybrała? Dlaczego?

Więc tą pierwszą był by nie kto inny jak Michał Winiarski , tak wiem jestem mono tematyczna, ale uważam go za naprawdę świetnego faceta, i chciałabym poznać go nie tylko z tej boiskowej strony, chciałabym poznać jego drugą stronę, nie tę waleczą tylko tą wrażliwą i delikatną.. Maatko jak to brzmi… Już kończę obiecuje.
Druga ? Hmm hmm hmm Hugh Laurie cenię go jako świetnego aktora.. Chciałabym mu zadać kilka pytań nie tylko o karierę aktorską, ale też tę drugą muzyczną. Z drugiej strony ciekawe jest czy osobiście tez jest tak bardzo narcystyczny i egoistyczny.. ale myślę, że nie..

3. Jaką porę roku lubisz najbardziej? Uzasadnij.

Wiosnę – wszystko się wtedy budzi do życia, a i ja po zimie jestem jakaś odmieniona.. Nabieram chęci do życia i lekko jaśniejszego spojrzenia na wszystko co mnie otacza dookoła

4. Gdybyś miała możliwość posiadania super mocy co by nią było? Dlaczego?

Czytanie w myślach – w końcu dowiedziała bym się co niektórzy tak naprawdę o mnie myślą.

5. Najśmieszniejsza sytuacja z dzieciństwa to...?

Niee pamiętam , jeny skleroza czy jak ? :<
6. Gdybyś dowiedziała się, że twoje następne urodziny będą tymi ostatnimi jak co zrobiłabyś ze swoim życiem?

Postarałabym się spełnić swoje dotychczas skrywane marzenia, i jak najwięcej czasu spędzać z najbliższymi, przeczytać ostatni raz swoją ulubioną książkę, a ostatni dzień spędzić z ukochanym.

7. Kubek czy szklanka? Dlaczego?

Kubek – jakoś wygodniej mi się w nim pije i nie wiem czemu wydaje się dużo bardziej odporniejszy

8. Ty +  - opisz waszą relację.

Daria – moja przyjaciółka od bodajże 11 lat. Rozumiemy się bez słów, była przy mnie w najgorszych chwilach mojego życia. Zawsze mogę na nią liczyć. Kłócimy się, w przyjaźni to chyba normalne, ale zazwyczaj szybko się godzimy.. Mamy wiele niesamowitych wspomnień, mam ogromną nadzieję, że z biegiem lat nasza relacja się nie pogorszy.

9. Ulubiona piosenka? Dlaczego? Z czym Ci się kojarzy?

Hans Solo „Dopóki jestem” Z czym, a raczej z kim. Z naszymi siatkarzami of course. Dlaczego jest moją ulubioną? Daje mi niesamowitego Powera i Mobilizacje do działania

10. Gdybyś dowiedziała się, że twoim mężem zostanie twój idealny mężczyzna kto by nim był?

Naprawdę nie wiem nie mam ideału mężczyzny.

11. Właśnie grozi światu zombie apokalipsa. Najbliższa rzecz po twojej lewej to twoja broń. Co to?


Szklanka soku z kaktusa ;] Obronię się nie ma co.

To tyle. I jak co sądzicie?
Miłej niedzieli

niedziela, 2 marca 2014

Inna_Perspektywa_3

Matura ustna. Matura jako egzamin sam w sobie nie był trudny. Pamiętam, że egzamin miałam wyznaczony bodaj że na 14:45  a w szkole byłam już przed 14, gdyby nie moi przyjaciele, którzy byli tam ze mną bo zdawali chwilę przede mną to bym zwariowała – tak się denerwowałam. Tuż przed wejściem na salę łaziłam po holu, w sumie po całej szkole… Snułam się jak cień. Jak wywołali moje nazwisko, na podkurczonych nogach weszłam do Sali usiadłam… zamarłam… Ale o dziwo w miarę pewnym tonem , bez żadnego zacięcia powiedziałam co powiedzieć miałam i nawet się zmieściłam w 15 minutach. Odpowiedziałam na 2 pytania z 3, Pani z komisji nawet była zawiedziona, że nie znałam odpowiedzi na te ostatnie, no ale tak się skupiłam na teorii, że zapomniałam przejrzeć dogłębnie lektury, które mnie obowiązywały. Bywa. Ale zdane na …. Zdane, dość dobrze. Ale w sumie jak wyszłam z Sali już po wszystkim to sama się sobie dziwiłam czym ja się tak denerwowałam. Przecież sama pisałam pracę, sama nad tym wszystkim ślęczałam. Sama jeździłam do książnicy.. Sama ściemniałam Pani polonistce, że praca „się pisze” jak nie miałam napisane jeszcze nic.. I te korepetycje… No przecież ktoś mi musiał wytłumaczyć Apokalipsę, i to dlaczego Kochanowski wciąż mówi „Smutno mi Boże”. No i jeszcze ta zmiana tematu pracy w połowie czasu, który na tę zmianę został.. A ten początkowy temat wydawał się tak prosty, ale jak mi Pani od polskiego powiedziała, że mam się tułać po teatrach, i to najlepiej po całej Polsce, spędzić nie wiadomo ile czasu przed Tv oglądając ekranizacje lektur, które mają po 300-400 stron no i dane lektury oczywiście OBOWIĄZKOWO przeczytać to stwierdziłam dziękuję bardzo. Changes please. Przemyślałam kwestię i wzięłam taki temat, o którym łatwo mi się będzie pisać, i w którym dobrze się będę czuła. Jak przyszło co do czego całą pracę miałam napisaną w 2 godziny.. Plan wypowiedzi rozpisałam sobie 24h przed maturą. Poszłam, powiedziałam i zdałam rozmowy z Bogiem w literaturze zostały omówione z mojej perspektywy. Powiedziałam co wiedziałam. Jestem z tego powodu dumna.. Tak t jest odpowiednie słowo. „Czuje się” w tym temacie i cieszę się, że mogłam się w nim wypowiedzieć. Najlepiej się pracuje jak się robi to co się lubi, tak mi ostatnimi czasy znajomi mówią, i prawda to. Nawet w tak dziwnym temacie jakim  jest matura ustna. Niestety kolejne pokolenia wracają do starej. Ja tam się cieszę że było mi dane zdawać akurat tą. Przynajmniej mogłam napisać i powiedzieć o czymś co mnie choć troszkę interesuje.
A jeśli chodzi o zainteresowanie czymś i zmiany związane z tym , które zaszły w moim życiu, to o tym w następnej części.
_____________________
Jak się podoba?
Eve #

piątek, 28 lutego 2014

Inna Perspektywa_2

Patrząc w okno zdałam sobie sprawę jakie to poważne figle płata nam pogoda. Mamy końcówkę lutego a słoneczko świeci jak by był maj… Tyle, że powietrze jeszcze chłodne.. Nie wiem jak wy drodzy czytelnicy ale ja bardzo tęsknię za latem, za tymi ciepłymi wieczorami, za tymi wspaniałymi wspomnieniami. Za kolorowymi zachodami słońca.. Tęsknię tak ogólnie… Za wieloma rzeczami, osobami.. Czym jest tęsknota? Uczuciem, które życie daje nam żeby nas sprawdzić? Najgorzej tęsknić nie za czymś a za kimś ale tak naprawdę. Czym jest tęsknota mało kto wie tak naprawdę, może jak by zapytać jakiś psychologów z jakiś Brytyjskich uniwersytetów, to dali by nam na to słowo jakąś długą nie do końca zrozumiałą dla nas regułkę. A ja uważam, że dla każdego z osobna tęsknota jest czym innym, każdy z nas tęskni za kim innym, za czymś innym, każdy z inną intensywnością bardziej lub mniej. Na pewno jest to zjawisko naturalne. My dorośli na pewno tęsknimy za czasami młodości, czy dzieciństwem, jak wszystko było takie.. beztroskie, takie łatwe. Ja na przykład chciałabym cofnąć się jakieś… 5-6 lat wstecz. Znów chodzić do podstawówki, znów martwić się tylko o to czy deszcz za oknem nie popsuje mi planów, bo cały dzień chciałam spędzić na dworze. W szkole mieć tylko łatwe przedmioty, a słowo fizyka było dla mnie czystą abstrakcją i jak pomyślałam, że za rok czy dwa miałabym się jej uczyć to oczy zwiększały mi się do rozmiarów pięciozłotówki. Tęsknie za pewnymi ludźmi, za tymi, którzy odeszli.. Ciocią, wujkiem , czy koleżanką… Tęsknię za tymi, którzy są… ale udają, że nie istnieje. Gdy mnie mijają, udają, że mnie nie znają. Przykre.. Tęsknota jest przykrym uczuciem.. Moim zdaniem jej „siła” pokazuje nam jak bardzo nam na czymś lub na kimś zależy.

A jak u Was moi kochani jest z tą tęsknotą, hm ?
Napiszcie mi coś na ten temat.

Pozdrawiam.
________________________________________
Nie do końca tak to miało wyglądać...
Nie podoba mi się to co jest powyżej..

czwartek, 6 lutego 2014

Inna Perspektywa_1

Matura, egzamin dorosłości.. Różnie nazywany jest przez społeczność ten arkusz zawierający ponad 20 zadań z różnego rodzaju przedmiotów. Czy to biologia, czy matma czy angielski posiada jednak swoją trudność. Licealiści już od 1 klasy są naprowadzani na to co, jak, po co i czemu. Klasa druga jest najgorsza gdyż połowa przedmiotów „odpada” i trzeba skupić się na jak najlepszych ocenach. Natomiast klasa trzecia.. To już jest istna męczarnia. Skupiamy się tylko na przedmiotach maturalnych. Trzy podstawowe to jeszcze pół biedy, gorzej z tymi nadprogramowymi. Ja akurat zdawałam biologię.. Nie pytajcie jak to wyglądało.. Były momenty <i to nie mało> że chciałam się wycofać, a po co mi to i w ogóle.. No i jeszcze Pani T., która mnie i moją przyjaciółkę przygotowywała jeszcze bardziej uświadamiała mnie w tym, że jestem głąb i nic z tej biologii nie osiągnę, ale ja powiedziałam sobie : Gadaj sobie babo co chcesz, ja wiem swoje i swoje osiągnę. Tak więc zmieniłam nauczyciela od biologii i jakoś zdałam ten egzamin, nie za dobrze co prawda ale teraz już nie liczy się wynik tylko to, że sama z siebie jestem zadowolona.. No i matematyka.. Ahh kraina liczb i wiecznego nie zrozumienia – chyba przez wszystkich … No może z wyjątkiem tych, którzy uczą tego magicznego przedmiotu. . Jedna nie zdana próbna.. Pomyślałam, dopiero listopad. Mam jeszcze trochę czasu. Druga nie zdana, okej trzeba pomyśleć co poszło nie tak… Ale trzecia nie zdana matura już przelała czarę goryczy . . Ile ja się zadań nie naliczyłam, ile ja się nie napłakałam, ile ja się nie naklęłam, ale też powiedziałam, : że jak ja sama nie usiądę i nie porozwiązuje miliona różnych zadań to te cholerne 30% samo się nie uzyska. Siedziałam liczyłam, myślałam. I tak o to uzyskałam magiczne 30%. Możecie pomyśleć : Głupi to zawsze ma szczęście. Może i tak ale, nic wam nie zrekompensuje ciężkiej pracy i serca włożonego w to wszystko. To co osiągniecie, to co tam napiszecie, to jest wasza osobista wiedza, zdobyta przez was. Ta liczba punktów może nie koniecznie odzwierciedla wasze prawdziwe umiejętności, ale pamiętajcie to tylko kwit dający średnie wykształcenie na którym jest zapisany tylko skrawek tego co wiecie i tego co doświadczyliście, najważniejsze jest to co macie w sercach. Matura to tylko kilkadziesiąt zadań, a co to jest dla nas dorosłych skoro przed nami jeszcze tyyyyle zagadek, o wiele trudniejszych niż obowiązkowe zadanie „Rozwiąż nierówność kwadratową” Stawmy im czoła tak jak maturzyści tym zadaniom, jak my sami kiedyś, kilka lat temu. Weźmy głęboki oddech i znajdźmy nie koniecznie miejsca zerowe paraboli, ale zinterpretujmy nasze życie najlepiej jak się da niczym zawiłą fabułę „Lalki” B. Prusa. J
Co sądzę o maturach ustnych ? O tym w Perspektywie drugiej..
______________________________________________
To jest złe, nie do końca tak to miało wyglądać. Następną "Perspektywę" postaram się przekazać nie co lepiej.
Miłego czytania
Eve 

poniedziałek, 3 lutego 2014

P R O L O G U E

P R O L O G U E


Czym jest dorosłość, co zyskujemy kończąc urzędowe 18 lat, co nas czeka? Tego nie wiem, co zyskujemy, jeszcze rok temu powiedziałam, że tylko plastikowy bilecik, na którym zapisane są wszystkie nasze dane łącznie z peselem, który upoważnia nas do zakupu tak bardzo upragnionego przez dzisiejszą młodzież alkoholu czy też rurek z papieru wypełnionych nikotyną, ale dziś po przeżyciu ponad roku w świecie dorosłych mogę powiedzieć, że bycie dorosłym to podejmowanie cholernie trudnych decyzji. Potrzeba dokonywania wyborów nie kiedy do końca zgodnych z naszym sumieniem i przekonaniami.
Często trzeba zacisnąć zęby, płakać w ukryciu, powiecie, że przecież nie na tym rzecz polega. No właśnie dlatego ja po pewnych wydarzeniach w swoim życiu, poważnie zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać i zmienić co nie co na lepsze. A Jak dokładnie, czemu po co i dla kogo ? o Tym za chwilę.


http://www.youtube.com/watch?v=Hd7fTrnn64c
Podczas słuchania właśnie tego wpadł mi do głowy pomysł pisania czegoś. Znów osobistego i znów pełnego szczerości i własnego doświadczenia. Myślę, że spełnie się w tym całkowicie. Rodzaj pewnego.. osobistego pamiętnika... Dedykuję go wszystkim dorosłym. Poprostu.
Enjoy !