Matura, egzamin dorosłości.. Różnie nazywany jest przez
społeczność ten arkusz zawierający ponad 20 zadań z różnego rodzaju przedmiotów.
Czy to biologia, czy matma czy angielski posiada jednak swoją trudność. Licealiści
już od 1 klasy są naprowadzani na to co, jak, po co i czemu. Klasa druga jest
najgorsza gdyż połowa przedmiotów „odpada” i trzeba skupić się na jak
najlepszych ocenach. Natomiast klasa trzecia.. To już jest istna męczarnia.
Skupiamy się tylko na przedmiotach maturalnych. Trzy podstawowe to jeszcze pół
biedy, gorzej z tymi nadprogramowymi. Ja akurat zdawałam biologię.. Nie
pytajcie jak to wyglądało.. Były momenty <i to nie mało> że chciałam się
wycofać, a po co mi to i w ogóle.. No i jeszcze Pani T., która mnie i moją
przyjaciółkę przygotowywała jeszcze bardziej uświadamiała mnie w tym, że jestem
głąb i nic z tej biologii nie osiągnę, ale ja powiedziałam sobie : Gadaj sobie
babo co chcesz, ja wiem swoje i swoje osiągnę. Tak więc zmieniłam nauczyciela
od biologii i jakoś zdałam ten egzamin, nie za dobrze co prawda ale teraz już
nie liczy się wynik tylko to, że sama z siebie jestem zadowolona.. No i
matematyka.. Ahh kraina liczb i wiecznego nie zrozumienia – chyba przez
wszystkich … No może z wyjątkiem tych, którzy uczą tego magicznego przedmiotu. .
Jedna nie zdana próbna.. Pomyślałam, dopiero listopad. Mam jeszcze trochę
czasu. Druga nie zdana, okej trzeba pomyśleć co poszło nie tak… Ale trzecia nie
zdana matura już przelała czarę goryczy . . Ile ja się zadań nie naliczyłam,
ile ja się nie napłakałam, ile ja się nie naklęłam, ale też powiedziałam, : że jak
ja sama nie usiądę i nie porozwiązuje miliona różnych zadań to te cholerne 30%
samo się nie uzyska. Siedziałam liczyłam, myślałam. I tak o to uzyskałam
magiczne 30%. Możecie pomyśleć : Głupi to zawsze ma szczęście. Może i tak ale,
nic wam nie zrekompensuje ciężkiej pracy i serca włożonego w to wszystko. To co
osiągniecie, to co tam napiszecie, to jest wasza osobista wiedza, zdobyta przez
was. Ta liczba punktów może nie koniecznie odzwierciedla wasze prawdziwe umiejętności,
ale pamiętajcie to tylko kwit dający średnie wykształcenie na którym jest
zapisany tylko skrawek tego co wiecie i tego co doświadczyliście, najważniejsze
jest to co macie w sercach. Matura to tylko kilkadziesiąt zadań, a co to jest
dla nas dorosłych skoro przed nami jeszcze tyyyyle zagadek, o wiele
trudniejszych niż obowiązkowe zadanie „Rozwiąż nierówność kwadratową” Stawmy im
czoła tak jak maturzyści tym zadaniom, jak my sami kiedyś, kilka lat temu. Weźmy
głęboki oddech i znajdźmy nie koniecznie miejsca zerowe paraboli, ale zinterpretujmy
nasze życie najlepiej jak się da niczym zawiłą fabułę „Lalki” B. Prusa. J
Co sądzę o maturach ustnych ? O tym w Perspektywie drugiej..
______________________________________________
To jest złe, nie do końca tak to miało wyglądać. Następną "Perspektywę" postaram się przekazać nie co lepiej.
Co sądzę o maturach ustnych ? O tym w Perspektywie drugiej..
______________________________________________
To jest złe, nie do końca tak to miało wyglądać. Następną "Perspektywę" postaram się przekazać nie co lepiej.
Miłego czytania
Eve
Eve
Tym bardziej teraz boję się przeklętej matury. Ale wierzę w jej pomyślność. Musi być dobrze? Prawda?
OdpowiedzUsuńMusi i będzie, ja Ci to mówię.
Usuńmatma. matura. ojojoj! poczułam się taka stara, chlip!
OdpowiedzUsuńserio. jakbym była z epoki kamienia łupanego.
dobra, na poważnie. eksponatem muzealnym jeszcze nie jestem i mam nadzieje, że prędko nie będę. ;p
ciekawa jestem, co myślisz o maturze ustnej... ja swoją wspominam bardzo dobrze!
swoją drogą... nicwspolnego.blogspot.com - nowy ;)