środa, 7 stycznia 2015

Nowy rok

Za nami równo tydzień "nowego" roku.Póki co nie widzę jakiś głębszych zmian..Broniłam się przed noworocznymi postanowieniami, acz kolwiek chyba mam jedno. Zamierzam stanowczo więcej czasu spędzać z przyjaciółmi i znajomymi. Nie mam zamiaru zamykać się w monotonnych ścianach mojego pokoju. Dość się już nabyłam sama, czas się otworzyć, wychodzić gdzieś. Dobrym czasem ku temu będzie moja współpraca w kole naukowym - rozwinę swoje umiejętności i <mam nadzieję> poznam wiele interseujących osób. Koncówka roku była bardzo magiczna. Chyba pierwszy raz w życiu przeżyłam naprawdę rodzinne święta. Poznałam przy tym rodzinę, i to wcale nie tą daleką rodzinę... Póki co kontakt się utrzymuje, nie można pozwolić aby ta więź zanikła. Naprawde się polubiliśmy mimo, ze rozmawialiśmy 1 raz a mogło być przecież różnie
Dziś pierwsze zajęcia po wolnym. Wszystko było by okej gdyby nie to, że trzeba było wstać przed siódmą... Za nic w świecie nie mogłam podniesć się z łóżka. Na termometrze temp. -4.5 nie nastarajałą tym bardziej do wychodzenia z domu. Wysiadając z autobusu mile byłam zaskoczona naprawą fragmentu ulicy na który to kładziono asfalt już od połowy października. W końcu zrobili normalny chodnik i nie trzeba było oddychać piaskiem ...
Na zajęcich myślałam że zasnę.... Acz kolwiek musialam myślećnad swoimi ulubionymi ksiązkami, cholera tyle czytam a przy siódmej już sie głębiej musiałąm zastanowić. Na koniec dostaliśmy małe zadanie domowei znówtrzeba było wyjść na mróz.. Zaraz zjem obiad i idę na WDBII - tym razem też poproszę kserówki, nie mam siły pisać.
Styczeń upłynie pod znakiem egzaminów, kolokwiów i poprawek - trzeba zatem się wziąć w garść, od początku żeby potemnie narzekać, e materiału jest za duzo, albo ze jaczegos nie do końca rozumiem a mam 24h na zrozumienie i przyswojenie tego.
Byłam ostatnio u lekarza... Zadał mi pytanie... "Jak czuje się Pani w dorosłym życiu"
Nie przytoczę teraz dokładnie tego co jej odpowiedzialam, ale... spodziewalam sie, ze będzie ciężko, że będzie to era trudnych wyborów... cieżkich decyzji, ale ani przez moment nie myślalam, że będę musiałatak bardzo w pewien sposób zmienić swoje życie, i pogodzić się z pewnymi faktami, cięzko jest znaleźć swoje miejsce, ale póki co czuję, ze je znalazłam, robię to co lubię - a to już wielki krok do sukcesu... TEraz tylkoznaleźć inne elementy układanki zwanej"ŻYCIE", troszkę pokombionwać i ... tez się ułoży.. Bo przecież nikt nie mowił,że będzie łatwo
Milego popoludnia,
A.

1 komentarz:

  1. Właściwie nie bardzo wiem co napisać... Bardzo fajne zdania na koniec napisałaś :)
    Ja też nie bardzo chciałam wracać na studia, bo pierwsze co to witało mnie koło z chemii organicznej. Mam nadzieję, że obaliłam ;) Masz fajne postanowienie noworoczne. Wierzę, że Ci się uda ;)

    OdpowiedzUsuń